W tym roku odcinek był niezwykle dla nas łagodny. Mało zakrętów, miejscami rzeka była bardzo szeroka, ale niestety ze względu na panującą suszę bardzo płytka. Można było spokojnie do niej wejść. Na szczęście kajaków nigdzie przenosić nie musieliśmy. W miejscach mocno nasłonecznionych słonko zrobiło swoje na naszych skórach i niektózy mocno się spiekli. Pogoda była wymarzona na tego typu imprezę, humory wszystkim dopisywały, a upieczone przez panią Lidzię drożdżówki z czerwonymi porzeczkami z własnego ogródka zostały zjedzone przez wszystkich z wielkim apetytem. Oby do następnego razu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz